Typ utworu: kryminał/thriller/sensacja
Autor: Dan Brown
Data I wydania polskiego: 2004
"Wszyscy kochamy spiski"
O tej książce słyszał już chyba każdy. Wywołała sporo kontrowersji. Przez księży Kościoła katolickiego wyklęta, przez miłośników teorii spiskowych traktowana jako "druga Biblia". "Kod Leonarda da Vinci" zrobił furorę na całym świecie. Miliony sprzedanych egzemplarzy. Również ja (jako człek pragnący być uważanym za oczytanego) postanowiłam po niego sięgnąć. Jakżeby inaczej.
Wyobraź sobie, że jesteś wykładowcą na Harvardzie. Przyjeżdżasz do Paryża na konferencję. Mieszkasz w hotelu i planujesz spotkać się ze znanym i poważanym kustoszem, który zaprosił Cię (jak się domyślasz) na towarzyską pogawędkę. Niestety pracownik muzeum nie zjawia się. Myślisz sobie: "Trudno, widać coś mu wypadło". Jesteś jednak w wielkim błędzie. W nocy do drzwi twojego apartamentu puka funkcjonariusz policji. Kustosz został zamordowany, a głównym podejrzanym... JESTEŚ TY!
Z pomocą Panu Profesorowi przychodzi kryptolog francuskiej policji - młoda Sophie. Dziewczyna naraża całą swoją karierę, by wybawić z opresji obcego człowieka. Jednak nic nie dzieje się bez przyczyny. Kobieta ma z tą sprawą związek, który narazi na niebezpieczeństwo wiele osób. Zbyt wiele.
Morderstwo, tajemnice i symbole.
"Kod Leonarda da Vinci" skupia się na sekretach wiary chrześcijańskiej. Książka Dana Browna jest oparta na paru interesujących tezach innych znanych badaczy życia Chrystusa. Pisarz dorzuca do tego swoje trzy grosze oraz lekkie pióro plus zagadkę z morderstwem w tle. W wyniku wymieszania tych wszystkich składników powstaje nie lada gratka dla każdego czytelnika. Rzec by można, że mała mieszanka wybuchowa.
„Biblia nie przyszła nam faksem od Boga.”
Fabuła książki jest momentami lekko (jakby to delikatnie nazwać?) bezsensowna. Nie chcę zdradzać szczegółów, ale świętej pamięci dziadek trochę utrudnił życie swoim bliskim. Według mnie zupełnie niepotrzebnie, ale gdyby nie jego działania, książka praktycznie nie miałaby o czym opowiadać. Przyjmijmy więc, że był po prostu lekko świrniętym staruszkiem. No cóż, zdarza się.
Czy "Kod Leonarda da Vinci" nie jest jednak zwykłym "badziewiem" bazującym na zbyt dużej wyobraźni pisarza, który próbuje nam wcisnąć kit z własnymi "rewelacjami religijnymi" opartymi na fikcyjnych i niejasnych przesłankach?
Odpowiedzi na to pytanie niestety nie znam. Podobno jednak w każdej plotce znajduje się ziarenko prawdy...
„Kiedy nie ma się dobrej odpowiedzi na pytanie, pozostaje
odpowiedź szczera.”
Pomijając kwestie teologiczne, ta powieść jest dość interesującą pozycją. Warto się z nią zapoznać, chociażby dla zaskakującej fabuły i "magicznych" zagadek kustosza, których rozwiązywanie sprawi wielką frajdę każdemu miłośnikowi kodów.
Moja ocena: 4+/6
Bardzo chciałabym przeczytać, ale wciąż nie mogę zdobyć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
O, jak dawno czytałam tę książkę! Wtedy byłam bardzooo młoda i "Kod" mi się podobał. Teraz pewnie spojrzałabym na niego inaczej, kiedyś muszę sprawdzić swoją reakcję. Zastanawiam się, czy wiele osób tak robi - sięga po tę samą książkę kilka lat po pierwszym przeczytaniu, żeby sprawdzić, jak bardzo zmieniło się spojrzenie na literaturę.
OdpowiedzUsuńA filmu na podstawie tej książki nie byłam w stanie obejrzeć całego...
PS Zmień "wykładowcom" na "wykładowcą", bo piszesz o jednym człowieku ;)
Ja filmu też nie oglądałam.
UsuńJuż poprawiam ten błąd. Dzięki za zwrócenie uwagi ;)
Nie trawie książki...;) nawet film mi się za bardzo nie podobał :)
OdpowiedzUsuńmatko... ja już nawet nie pamiętam, kiedy tę książkę przeczytałam :) chyba krótko po premierze, coś tak koło i w sumie podobała mi się
OdpowiedzUsuńfilm mnie wnerwił końcówką historii, bo w książce było nieco inaczej :)
A mnie właśnie proza Eco straszliwie nudzi, ksiażka mi się bardzo podobała; teraz każdy wiesza psy na niej, ale kilka lat temu było zupełnie inaczej. Wtedy to było coś nowego, zupełnie inne spojrzenie na sprawy religijne i historyczne - może niezupełnie zgodne ze światopoglądem większości z nas, ale pomysł zdecydowanie oryginalny i nowatorski. Ja tam jestem fanką powieści Dana Browna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
czytałam, ale nie wciagnęła mnie. Myśle, ze dam jej jeszcze jedna szanse i przeczytam. Ps. zostałaś otagowana u mnie na blogu http://plasavixa.blogspot.com/2012/05/cisza-jest-trzecia-ksiazka-pani.html
OdpowiedzUsuńOoo. Bardzo mi miło. Z wielką przyjemnością odpowiem na Twoje pytania. Już się za to zabieram ;)
Usuńserdecznie zapraszam na nowy rozdział na lombard-street.blog.onet.pl :)
OdpowiedzUsuńWypowiedizałabym sie na temat książki, ale nie czytałam jej, niestety. Raz chciałam się za to zabrać, nawet przeczytałam parę stron, ale na tym się skończyło...
Ciekawa i fajna recenzja. Jednak twoje słowa mnie specjalnie do tej książki nie przekonały... Może później gdy nie będę miała co czytać ;-)
OdpowiedzUsuńMoje recenzje nie mają na celu być reklamą danej książki. Piszę po prostu, jakie wywołała ona u mnie wrażenia.
UsuńNo a ja właśnie oglądałam film (który, nawiasem mówiąc, by niezły), więc za książkę się nawet nie biorę. Najbardziej na świecie nie lubię czytać książki, kiedy wcześniej widziałam film, bo to psuje całą radość z czytania. Poza tym książek trzymam się raczej fantastycznych. x)
OdpowiedzUsuńDokładnie. Ja też nie cierpię czytać książki po obejrzeniu filmu. Na odwrót (najpierw powieść, potem jej ekranizacja) to jeszcze jakoś ujdzie...
UsuńTrzeba poszerzać swoje czytelnicze horyzonty ;)Fantastyka fantastyką, ale kryminały i thrillery też uwielbiam.
Niby tak, ale zawsze jak mnie jakaś książka zaciekawi, to jest to fantastyka :D
UsuńPrzyznam szczerze, że ja też najbardziej od rzeczywistości odrywam się przy fantastyce.
UsuńCzytałam, ale to było już dość dawno. Książka nie jest zła, nawet sięgnęłam po "Anioły i Demony". Na kolana mnie, jednakże, nie powaliła :P
OdpowiedzUsuńpamiętam jak ją czytałam, byłam naprawdę oczarowana
OdpowiedzUsuńFilm oglądałam wiele razy. Miałam też okazję przeczytać książkę. Ale zawsze rezygnuję. Myślę, że przeczytam ją jeszcze e w tym roku.
OdpowiedzUsuńZapraszam: invisibl3e.blogspot.com
Ja nie potrafię oglądać dwa razy tego samego filmu, bo mam poczucie marnowania czasu. Wolę sięgnąć po inną produkcję. Chociaż komedię "To nie tak jak myślisz kotku" widziałam trzy razy i za każdym razem śmiałam się do łez. Taki wyjątek od reguły ;)
UsuńW konwencji lekkiego czytadła jak najbardziej. Chociaż warto wiedzieć że Dan Brown opiera wszystkie swoje ksiązki na tym samym utartym schemacie, wykorzystujacym fakt, że autor ksiazek ma dostep do informacji do ktorych nie ma dostepu zwykly zjadacz chleba. Aby szanse sie wyrownaly i aby otworzyc Wam oczy na jego pozerstwo polecam ponizsza ksiazke
OdpowiedzUsuńhttp://lubimyczytac.pl/ksiazka/97903/perla-pod-krzyzem
Watpię czy po tej lekturze będzie Wam się chciało sięgnąć po kolejną książkę Dana Browna, jest aż do bólu przewidywalna ;(
Chasydzie dajże już spokuj z ta swoją autopromocją . No to jak w końcu czytasz tego Browna czy się nim brzydzisz ? ..."Tak wykrztałcony człowiek jak pan autor pewnie odpowie mi na pytanie: Jak to możliwe że Jan nagle stał się kobietą? A może to było na odwrót to Maria Magdalena zrobiła się na chłopa? Kiedy Jezus umierał na krzyżu pod krzyżem stała Matka Jego Maryja i ów umiłowany uczeń. Jezus Powiedział do matki oto syn twój a do Jana oto matka twoja. Więc jak to wszystko wygląda panie Biblisto. A może chodzi o interwencje z kosmosu - UFO czy coś w tym stylu. Tak to ma sens!!! Przylecieli marsjanie i przerobili babe na chłopa. Na koniec dobra rada : zanim coś pan napisze to proszę więcej tego świństwa nie brać, czy nie palić. Oj niezłe pranie mózgu ten kod panu zrobił." ...hi hi hi
OdpowiedzUsuń