17.10.2012

"Pearl Harbor"


Wzruszający i piękny. Tak w dwóch słowach można scharakteryzować ten film.

Czas trwania: 3 godz. 3 min.
Gatunek: Melodramat, Wojenny
Premiera: 6 lipca 2001 (Polska), 21 maja 2001 (świat)
Produkcja: USA
Reżyseria: Michael Bay
Scenariusz: Randall Wallace
Obsada: Ben Affleck, Josh Hartnett, Kate Beckinsale, Cuba Gooding Jr.

Lubię filmy/książki historyczne. "Krzyżaków" połknęłam w kilka wieczorów i po dziś dzień nie rozumiem narzekań moich rówieśników. Ta powieść wcale nie była nudna!

Wracając jednak do tematu recenzji. 
"Pearl Horbor" opowiada o dwóch przyjaciołach z dzieciństwa: Rafe (Ben Affleck) oraz Dannym (Josh Hartnett). Mają oni jedną wspólną pasję - latanie. Kiedy stają się już dorośli, postanawiają wstąpić do lotniczej jednostki wojskowej.



Wybucha wojna.
Zostają wysłani do bazy Unite States Navy na hawajskiej wyspie Oahu.
Miejsce wygląda niczym prawdziwy raj w świecie opętanym rządzą przemocy.
Do czasu...

Miłość, wojna, przyjaźń, zazdrość.
 Słowa te już pojedynczo mają olbrzymie znaczenie, co dopiero w połączeniu.
Emocje, które wywołuje ten film są niczym cytryna z cukrem podana na porcelanowym talerzu.
Tego po prostu trzeba spróbować!

Ponadto wspaniała gra aktorska.
Ubóstwiam Kate Beckinsale (to ta aktorka na zdjęciu powyżej), a już szczególnie w wydaniu pięknej, delikatnej, zmysłowej kobiety.
Kiedy tak ją oglądałam na szklanym ekranie, ze starannie pomalowanymi na czerwono ustami, żałowałam, że nie mam żadnej szminki w tym odcieniu.
Co z tego, że u mnie (jestem bardzo jasną blondi) usta owej barwy rzucałyby się w oczy niczym nos klauna? Koniecznie muszę uzupełnić braki w mojej kosmetyczce.

Przedstawicieli płci męskiej zdecydowanie zachwycą przygotowane z dużym rozmachem sceny batalistyczne. Wybuchy. Walka. Jednym słowem:
BOOM!



Moja ocena: 6/6 

7 komentarzy:

  1. Uwielbiam ten film, chociaż bardziej ze względu na love story niż na samo ukazanie wojny (a kocham filmy wojenne), ale muszę przyznać, że scena ataku na Peral Harbor sama w sobie jest chwilami imponująca.
    Jeśli lubisz takie historie, to ja ze swojej strony mogę polecić jeszcze "Wroga u bram" "Angielskiego pacjenta", "Bardzo długie zaręczyny", "Cenę honoru", "Doktora Żywago" i... Nie, nie pamiętam już żadnego dobrego filmu z połączeniem romans+wojna. Chyba po prostu wolę te, w których są pokazywane po prostu walki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, wielkie dzięki za tyle rekomendacji.
      Żadnego z tych filmów nie widziałam, więc z chęcią nadrobię zaległości.
      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Ależ nie ma za co. Zawsze do usług :) Może kiedyś przy okazji napiszesz recenzję któregoś z nich?
      A tak na marginesie to muszę przyznać, że swoją aktywnością zmotywowałaś mnie do zakręcenia się wokół mojego bloga, więc zapraszam również na kolejną filmową pogadankę na http://ironiczna-inwazja.blogspot.com/

      Usuń
  2. Widziałam ten film już kilka razy. Uwielbiam tę historię.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja muszę się przyznać, że mi się nie podobał. Był dla mnie zbyt ponury... I historia miłosna też jakoś mnie irytowała, nie potrafię określić dlaczego... No ale większości osób, które znam, film bardzo się podobał. Osobiście jakoś nie przepadam za filmami wojennymi.
    Pozdrówka ;)
    Sol

    OdpowiedzUsuń
  4. Również należy i do moego kanonu ulubionych filmów - Rafe i Danny, ach trudny wybór czekał na główna bohaterkę;) Dzięki temu filmowi polubiłam obu aktorów i zaczełam swoją przygodę z fimami, w których grali. Najbardziej wzruszająca scena, to oczywiście moment gdy umiera Dan:
    "
    - będziesz ojcem
    - Nie to Ty nim będziesz"
    Nic tylko wyć do księzyca.
    Piękny.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...