Wielu recenzentów zmieszało ten film z błotem. Po sieci krążą o nim niezbyt pochlebne opinie. Postanowiłam jednak zaryzykować (w końcu do odważnych świat należy) i na własnej skórze przekonać się, jak to jest z tym Bejbi Blues'em.
Gatunek: dramat obyczajowy
Produkcja: Polska
Premiera: 4 stycznia 2013 (Polska), 10 września 2012 (świat)
Reżyseria: Katarzyna Rosłaniec
Scenariusz: Katarzyna Rosłaniec
Odkąd pamięta zawsze stała
Na toaletce obok lustra (...)
Nudziła się wśród bibelotów
Główną bohaterką tego filmu jest siedemnastoletnia Natalia (Magdalena Berus). Dziewczyna postanowiła zostać młodą matką, ponieważ sama czuje się niekochana przez własną rodzicielkę. Na świecie pojawił się więc bobas, o wdzięcznym imieniu Antoni (w jego rolę wcieliły się urocze bliźniaki - Mikołaj i Dominik Łubek), który stał się dla nastolatki czymś pośrednim pomiędzy antydotum na brak miłości, a nietypową zabawką. Oczywiście Natalia nie dorosła jeszcze do swej nowej roli, a opiekę nad dzieckiem traktuje niezwykle lekko (chciałoby się rzec: lajtowo). Nie ma tu mowy o cackaniu się. Niemowlę nie jest regularnie karmione, non stop skazane na wdychanie dymu papierosowego oraz oparów pochodzących z jointów, nie ma nawet własnego łóżeczka. Jedyną wyprawką, w jaką nastolatka zaopatrzyła malucha, jest wózek, pochodzący najprawdopodobniej z dwudziestolecia międzywojennego oraz mnóstwo modnych ciuszków. Antoni, ubrany więc w skórzaną czarną kurteczkę, plastikowe okulary przeciwsłoneczne o niebieskich oprawkach oraz rurki, bezwolnie towarzyszy poczynaniom grupy zbuntowanych małolatów.
Aż dnia pewnego na komodzie
prześliczny książę nagle stanął
Kuba (Nikodem Rozbicki) to ojciec malucha. Z zawodu uczeń (dokładniej maturzysta), z powołania skate. Niewiele więcej można o nim rzec. Jego bohater to postać bezbarwna. Ani ziębi, ani parzy. Stara się zachowywać dojrzale, ale mu to nie wychodzi. Darzy tam jakimś uczuciem Natalię, ale miłością to ja bym tego nie nazwała. Grą aktorską nie zachwyca, ale za to poprawia walory artystyczne filmu - jako jeden z nielicznych ubiera się w miarę normalnie.
A w niej zabiło małe serce
Co nie jest taką prostą sprawą
Pomysł na fabułę "Bejbi Blues" nie był zły. Jednak od koncepcji do wykonania trzeba jeszcze przebyć długą podróż (odnośnie wyników tej wyprawy wypowiem się dokładniej w następnych akapitach). Film Katarzyny Rosłaniec miał szansę stać się hitem. Przygody niedojrzałej matki to coś, co na pewno zwabiło do kin mnóstwo ludzi. Tematy tego typu w końcu zawsze dobrze się sprzedają. Nie ma bata. To, co wulgarne, nieprzyzwoite i szokujące, intryguje (w większości młodzież, acz nie tylko). Reżyserka więc nie musiała walczyć o popularność swojego dzieła. Widzów zapewnionych już miała. Niestety swoich "pięciu minut" nie wykorzystała.
Idąc na "Bejbi Blues" nastawiałam się bardziej na komedię. Myślałam, że zabawnych gagów będzie więcej (zwłaszcza po obejrzeniu zwiastuna). Spotkało mnie jednak rozczarowanie, ponieważ im bardziej akcja pędziła naprzód, tym bardziej film przeradzał się w tragedię (dosłownie oraz w przenośni).
Lecz jakże kruche bywa szczęście
W nietrwałym świecie z porcelany
Idąc na "Bejbi Blues" nastawiałam się bardziej na komedię. Myślałam, że zabawnych gagów będzie więcej (zwłaszcza po obejrzeniu zwiastuna). Spotkało mnie jednak rozczarowanie, ponieważ im bardziej akcja pędziła naprzód, tym bardziej film przeradzał się w tragedię (dosłownie oraz w przenośni).
Młodzi rodzice kłócili się, tylko po to, by za kilka scen żyć ze sobą w zgodzie. Postacie wyprowadzały się z mieszkań, aby po chwili znów się do nich wprowadzać. Znikały nagle, aby za kilka minut równie niespodziewanie powrócić na ekran (oczywiście powód ich zniknięcia nie zostawał wyjaśniany). Bohaterowie podejmowali decyzje o zmianach, jednak nigdy teoria nie wchodziła w praktykę. I tak wkoło macieju.
Fabuła filmu przekraczała w niektórych momentach granice absurdu. No bo jak, ja się pytam, chłopak może uprawiać seks z matką swojej dziewczyny? Pomińmy już fakt, iż Natalia uciekła ze szpitala ze swoim pobitym synem, przez nikogo nie zatrzymywana. Być może się czepiam, ale...
Fabuła filmu przekraczała w niektórych momentach granice absurdu. No bo jak, ja się pytam, chłopak może uprawiać seks z matką swojej dziewczyny? Pomińmy już fakt, iż Natalia uciekła ze szpitala ze swoim pobitym synem, przez nikogo nie zatrzymywana. Być może się czepiam, ale...
Według mnie "Bejbi Blues" powinien zostać skrócony przynajmniej o połowę, ponieważ znajdowała się w nim masakryczna ilość dłużyzny. Widzowie przez parę minut obserwowali: jak Natalia zakłada rajstopy, jak robi kupę, jak idzie przez miasto; jak czeka z słuchawką przy uchu, aż ktoś odbierze (zwykle nie odbierał). W czasie tych scen spokojnie można było uciąć sobie krótką drzemkę, ponieważ nie posuwały one nawet w najmniejszym stopniu fabuły do przodu.
Wiele ujęć nakręcono tzw. "kamerą z ręki". Zabieg ten miał zapewne dodać realizmu całej historii, jednak o ile w przypadku "Projektu X" to się udało, tutaj niestety nie. Oglądanie filmu zmęczyło mój wzrok oraz spowodowało lekkie zawroty głowy. Obraz latał na wszystkie strony, a moje biedne oczy rozpaczliwie próbowały skupić się na jakiś konkretnych elementach - bez skutku.
Katarzyna Rosłaniec postawiła na debiutantów. Zrobiła dobrze, ponieważ aktorzy nie zawiedli. Szczególnie spodobała mi się odtwórczyni głównej roli - Magdalena Berus. Niestety jednak dykcja niektórych z nich wymaga jeszcze dopracowania - zdarzało im się bełkotać.
W filmie usłyszymy tylko dwie piosenki: "Laleczka z saskiej porcelany" (Anna Patrini) oraz "Oh La La Satan" (Mustard Pimp). Poza tym nic. Zero dźwięku, zero podkładu muzycznego. Cisza. A szkoda, bo go brakowało. Przynajmniej w zbędnych scenach można byłoby posłuchać muzyki, a tak to widz musiał "na sucho" obserwować siedzenie na klozecie Natalii.
Reasumując...
Katarzyna Rosłaniec postawiła na debiutantów. Zrobiła dobrze, ponieważ aktorzy nie zawiedli. Szczególnie spodobała mi się odtwórczyni głównej roli - Magdalena Berus. Niestety jednak dykcja niektórych z nich wymaga jeszcze dopracowania - zdarzało im się bełkotać.
W filmie usłyszymy tylko dwie piosenki: "Laleczka z saskiej porcelany" (Anna Patrini) oraz "Oh La La Satan" (Mustard Pimp). Poza tym nic. Zero dźwięku, zero podkładu muzycznego. Cisza. A szkoda, bo go brakowało. Przynajmniej w zbędnych scenach można byłoby posłuchać muzyki, a tak to widz musiał "na sucho" obserwować siedzenie na klozecie Natalii.
Złośliwy wiatr zatrzasnął okno
I książę rozbił się "na amen"
Reasumując...
I znowu stoi obok lustra
Na toaletce całkiem sama
Moja ocena: 5+/10
Na toaletce całkiem sama
Moja ocena: 5+/10
_____
Wszystkie cytaty pochodzą z piosenki Anni Patrini "Laleczka z saskiej porcelany".
nie widziałam filmu i nie ciągnie mnie, aby to nadrabiać
OdpowiedzUsuńjakoś polskie kino mnie nie przekonuje
Och, zależy jakie polskie kino, nie generalizujmy. Ostatnio dobre wyszło "Pokłosie", "Obława" i "Mój rower". "Bejbi blues", jak poprzedni film reżyserki, jest zrobiony nie wiadomo po co i nie wiadomo dlaczego. Wygląda jak film bez scenariusza.
OdpowiedzUsuńMyslałam, że ten film będzie hitem, ale po twojej recenzji i wielu innych zmieniam zdanie, jednak sama w przyszłości go obejrze.
OdpowiedzUsuńTo fakt, że laleczka mogłaby sie częsciej przewijac jako podkład, ale dla mnie film super - ja go od razu odniosłam do pisoenki, słucham z resztą jej codziennie <3
OdpowiedzUsuńUważam że czasami warto zrobić wyjątek i spojrzeć na polskie kino. Jest kilka bardzo dobrych i dobrych filmów. Bejbi blues zaliczam do dobrych, ciekawie nakręconych i ze świetna obsadą. w tym filmie jest znacznie więcej treści niż większości się wydaje
OdpowiedzUsuńKasia Rosłaniec po raz kolejny pokazała,że nie boi się trudnych tematów w swoich filmach, nie boi się eksperymentować ze stylizacjami,nie boi się nakręcić filmu w formie pamiętnika i nie boi się negatywnych opinii, na które pewnie była przygotowana.Byłam na pokazie przedpremierowym i nie żałuję, film zrobił na mnie ogromne wrażenie.
OdpowiedzUsuńObyczajowo ten film wale nie odbiega od tego co nam media na codzień donoszą, wiec to mnie najmniej rusza, bardziej problemy międzypokoleniowe, z rodzicielstwem, samotnością itd... Polecam, moim zdaniem bardzo dobra "Młoda" produkcja...
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem był rewelacyjny! Trafił do mnie ten sposób kręcenia "z ręki" oraz muzyka która była genialnie dobrana do tego filmu! Całość oglądałam zaintrygowana i skupiona! Jeśli ktoś jeszcze nie był i się waha to z czystym sumieniem mogę polecić ;)
OdpowiedzUsuńBB to znakomity film, nie chce zdradzac szczegółow jak ktoś jeszcze nieoglądał, ale warto. Powiem tylko,że trzeba przygotowac się na mocne wrażenia.
OdpowiedzUsuń"Laleczka" w tym filmie to był "strzał w 10":) Słucham jej codziennie i za każdym razem mam przed oczami obraz Natalii i Antosia...bardzo smutny obraz, ale myślę,że takie było założenie Kasi Rosłaniec, nie wszystko jest piękne, kolorowe i radosne, a takie tragedie niestety dzieją się coraz częściej, tylko my widzowie zazwyczaj dowiadujemy się o tym z "Wiadomości" już po fakcie."Bejbi blues" daje do myślenia i skłania do refleksji, a przynajmniej u mnie tak było i jest, zwłaszcza kiedy moja 7-letnia córeczka prosi,żeby ją przytulić bo tak bardzo mnie kocha:))) Marlena1980
OdpowiedzUsuńJestem pod naprawdę wielkim wrażeniem tego, jak ci młodzi ludzie poradzili sobie przed kamerą :) Oglądając film miałam wrażenie że oni wcale nie grają, tak wydawali mi się naturalni i autentyczni.. A Film jako całość oceniam na 5! Gratuluje Kasi Rosłaniec tak fantastycznego pomysłu na film!
OdpowiedzUsuńSuper nowe aktorskie kreacje, rewelacyjna reżyser, a fabuła oparta na autentycznych wydarzeniach powstał film, który na każdym zrobi wrażenie.
OdpowiedzUsuńNa mnie wrażenie zbytniego owa produkcja nie wywarła, więc nie generalizowałabym.
Usuń